Powrót do Dożywocia i Siły Niższej

Czasem tak w ramach poszukiwania pluszu, który otuli mojego ducha w ciepły kocyk, wracam do ulubionych książek i serii. Niegdyś to właśnie "Dożywocie" stanowiło na mojej półce świętość, której nikomu nie pożyczałam, a była to dawniej (przed wznowieniami) pozycja odrobinę kultowa.  Mimo upływu lat nadal uważam, że większość książek Marty Kisiel to must have w dowolnej biblioteczce, niezależnie czy to po jej urban fantasy, czy też po komedie kryminalne sięgamy. Językowo Marta Kisiel bije na głowę wielu pisarzy, a ilość humoru zawarta w wielu jej książkach wylewa się ze stronic. Ale nie tylko humorem "Dożywocie" stoi, bo jest też w nim sporo wzruszenia i czasami smutku.

Jak to było wrócić (po raz nie wiadomo który) do "Dożywocia" i "Siły Niższej"? Podobnie jak Edmund Kociołek i jego kompani, mieszkańcy Lichotki są niczym najlepsi przyjaciele czy ta część rodziny, której nie unikamy, więc był to powrót wyczekiwany. Dobrze było znów pośmiać się z nieporadnego Licha, frustracji Konrada, zastanowić się, o co tak naprawdę chodzi Szczęsnemu (tak jak w przypadku każdego poety romantycznego, do dziś nie wiadomo), pomarzyć o wypiekach Krakersa i żyć w strachu przed Rudolfem Valentino. Kusy, Turu oraz Carmilla i reszta wesołej gromadki na nowo wciągnęli mnie w swoją codzienność, czasem szarą, ponurą i smutną, ale w przeważającej części - pocieszną i przytulną. 

"Dożywocie" i jego bezpośrednia kontynuacja "Siła Niższa" pióra Marty Kisiel stanowią część cyklu "Dożywocie", w skład którego wchodzi jeszcze nowelka "Szaławiła" oraz "Oczy uroczne". Wklejam okładki nowe oraz garść ulubionych cytatów:

  1. Jako tradycyjny Anioł Stróż Licho nie miało na wyposażeniu żadnych mieczy ognistych ani tym podobnych robiących odpowiednie wrażenie akcesoriów, mogło co najwyżej kopnąć z bamboszka.

  2. Słuchaj, cholero, moja cierpliwość to nie Schengen, ma swoje granice.

  3. Tego roku zima postanowiła być wyjątkowo podstepna. Długo czekała na właściwy moment, tocząc wielce wyrachowaną wojnę psychologiczną, aż wreszcie, mniej więcej w połowie grudnia, sypnęła śniegiem aż miło i odniosła spektakularny sukces. Drogowcy byli bardzo zaskoczeni. Nikt natomiast nie był zaskoczony zaskoczeniem drogowców i chyba tylko dlatego obyło się bez zamieszek.

  4. Dziergam szalik dla Licha i mam dylemat, jaką barwę wybrać. Podsunął Konradowi po nos kłębki mechatej włóczki.
    - Fuksja, amarant czy purpura?
    - Bardziej oczojebnych nie było?...

  5. Jedna z kluczowych dla przeżycia zasad Tura głosiła, że w dupie przygód nie ma a co Cię nie zabije, z pewnością spróbuje ponownie.

  6. O ile zdążyłem się zorientować, Turu uprawia alkoholizm i pogaństwo, ty zaś, Konradzie, jesteś czynnym bezbożnikiem. I wy zamierzacie obchodzić święta?
    - Ma się rozumieć! - odparł wiking raźno. - Będzie choinka, barszcz z uszkami, gorzała z tegesem, wspólne plwanie na tradycje i rodzinne wartości. A na koniec, jak to bezbożni alkoholicy, wskoczymy w dresy, zaintonujemy nieczysto kolędę i napchamy się ciasta.

  7. - Czyli że... czyli że ty kochasz...
    - Nie-nie-nie, nie idziemy tą drogą - przerwał mu prędko Romańczuk. - Na jej końcu czają się smoki. Bardzo głodne smoki. I małe zielone dziabongo.

Komentarze