Wszystko pochłonie morze (Magdalena Kubasiewicz)

"Wszystko pochłonie morze" Magdaleny Kubasiewicz przeczytałam w mniej niż 72h. Pewnie dałabym radę szybciej, ale praca, sen, pies i dom wymagają ode mnie nakładu czasu ;)

Niech Was nie zwiedzie okładka i opis wydawcy, to nie jest książka o pięknych syrenach. To polityczny thirller dark fantasy. Wiem jak to brzmi, ale dajcie szansę tej powieści.

Nie jestem speedrunerem czytania, a dobre książki lubię sobie dozować, wręcz powstrzymuje się przed pochłanianiem ich za szybko. Czasami zdarza się tak jak w tym przypadku, że książka przykuje moją uwagę od pierwszych stron i wpadam do tej króliczej nory, nie ma mnie dla nikogo. A po skończonej lekturze mam ochotę wykrzyczeć niczym osioł ze Shreka "ja chcę jeszcze raz" :)

– Jest taka piosenka – westchnęła Aletha, przymykając oczy i pocierając skronie. – O deszczu nad Dzielnicą Luster. <<Nad Dzielnicą Luster pada, niebo płacze, płacz ty też, patrzy na nas Em-Da-Nan, Władca Siedmiu Wież…>> Tu prawie nigdy nie ma deszczu, nawet jeżeli leje nad całym krajem. Wszyscy traktują to jako zły znak. Stanie się coś niedobrego.

Sieldige ma zagmatwaną historię i mroczną mitologię. Ma mieszkańców, którzy są spokrewnieni z istotami morza. Ma też Dzielnicę Luster, w której deszcz zwiastuje kłopoty. Zła wróżba, jak powie każdy mieszkaniec, niezależnie czy jest on alchemikiem, zbirem na usługach Puszczyka czy magiem.

Leto, Błękitny Rycerz, zostaje zaatakowany w drodze do pałacu z kramu alchemiczki. W tej samej chwili ginie jego przybrany brat, Oberon. Złoty Rycerz, Cierniowy i Błękitny byli trzema wychowankami księcia Jaspena. Leto rozpoczyna śledztwo, ale zamachowcy nie poprzestają na jednej ofierze i wydaje się, że na politycznej szachownicy pionki przestawia więcej niż dwóch graczy.

Aletha, alchemiczka z Dzielnicy Luster, zostaje odwiedzona przez srebrnowłosego maga, który oferuje jej ochronę w zamian za haracz. Rozprawia się z nim, ale Dzielnica Luster staje się coraz bardziej niebezpieczna - zaczynają się podpalenia i kolejne ataki. A Aletha musi ukrywać swą moc, by nie narażać się na utratę życia. 

Jaspen, książę i władca Sieldige zostaje otruty. Jego krewna, księżniczka Erika, porusza niebo i ziemię, by przy pomocy szpiegów dotrzeć do zamachowców i sprawców wszystkich problemów. Róża Sieldige nie poddaje się, gdy przytłaczają ją kolejne problemy, a ciosy wymierzone w jej rodzinę niemal doprowadzają do wojny domowej.

Cierniowy Rycerz, dowódca wojsk księcia, wraca do stolicy. Kapłan Spar Karlig grzmi z ambony o bluźnierstwie i niedochowaniu rytuałów. Błękitnooka, córka morza, miesza w kotle intryg. Nikt tak naprawdę nie jest godny zaufania - ani brat księcia, ani ojciec Leto, ani nawet strażnicy Jaspena. 

Jaki jest świat syren Magdaleny Kubasiewicz? Na pewno w czasie czytania pomyślicie o inspiracji Skellige z "Wiedźmina", światem Zmroczy Agnieszki Hałas (której dedykowana jest ta książka), mitologiami i baśniami. Wykreowane uniwersum jest bardzo dopracowane, podróżując z bohaterami po mieście i okolicach czujemy się mocno zakotwiczeni w ich rzeczywistości - jest mroczna, krwawa, brutalna, pachnąca dymem i morską bryzą. Językowo jest to na tyle dopracowana powieść, że udaje nam się zanurzyć do tuneli i zaułków, kapic i jaskiń - a tego nie czułam przy czytaniu pierwszych książek Magdy. Ewoluowała, i to w naprawdę dobrą stronę, bo opis świata przedstawionego nie zanudza, a wręcz pochłania czytelnika.

Bohaterowie i ich rozwój w trakcie trwania fabuły powieści? Przez jedną trzecią książki nie znamy ich sekretów, stopniowo odkrywamy przeszłość i wybory, które zaprowadziły postaci na ścieżki losu. Ogromnym plusem jest chyba ich niedoskonałość, ból, gorycz i wyeksponowana chęć zemsty - nie ma kryształowo czystych osób w Sieldige, rycerzy w lśniących zbrojach. Są pobudki, które kierują ludźmi dążącymi do objęcia władzy, jest też dużo dobrych emocji i kodeks moralny, który czasem kieruje bohaterami. Religia i Siedmiu bogów nie odgrywają roli pierwszorzędnej, ale przysięgi składane bóstwu są ważne, podobnie jak rytuały. Mężczyźni nie są przepakowanymi Conanami, a kobiety typowymi heroinami. Są odważne, stare i młode, wyszkolone i zupełne amatorki, zakochane i wzgardzone, ale przede wszystkim - z krwi i kości, nie odrealnione super-hiper marysujki. 

Zakończenie jest słodko-gorzkie. Została we mnie tęsknota za Sieldige, za Leto i Alethą, za Eriką i za morzem. Zawsze tęsknię do morza. Ja, dziecko lasów i najstarszych gór w Europie, za każdym razem cieszę się na widok fal, nawet po 16-godzinnej podróży pociągiem. Bo morze pachnie i przyzywa, wraca w moich snach.

Przy tym tekście i lekturze książki towarzyszyła mi muzyka inspirowana Lokim:

Komentarze

  1. Nadal uważam, że polscy autorzy fantasy nie są w naszym kraju należycie doceniani. Jest tyle wspaniałych książek, o których zdecydowanie za mało się mówi. Dziękuję, że o nich piszesz i je rozpowszechniasz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, słabo u nas w fandomie to albo konserwatywne pryki brylują, albo ludzie czytają tylko Wiedźmina i nic nie wiedzą o polskich autorkach fantasy. a Magdę akurat warto, ja czytam od niej wszystko co wychodzi, bo mnie kupiła swoim stylem i przedstawieniem światów.

      Usuń

Prześlij komentarz