Frostpunk. Antologia - opowiadanie Roberta M. Wegnera "Requiem dla pana S."
Nope, nie przeczytałam jeszcze całości, jedynie przedmowę i opowiadanie RMW. Może się zbiorę do pozostałych opowiadań, to wtedy wrzucę osobny post. Na razie zmarzłam.
FROSTPUNK. ANTOLOGIA
Link do bazy lc: Frostpunk. Antologia
"Requiem dla pana S." (Robert M. Wegner)
O czym jest
Dwa zdania o tej mikropowieści mówiłam przy okazji video Robert M. Wegner, pisarz science-fiction. Wprowadzenie do uniwersum Frostpunka znajdziemy w przedmowie, nie trzeba znać gry (choć warto przesłuchać soundtrack np. 1. części, jest poruszający, genialny! linkuję na dole) - Jakub Dzierżykraj-Stokalski zaznajamia czytelnika z settingiem. Mamy świat trochę rodem z "Lodu" Dukaja, który doświadczył całkowitego zlodowacenia. Frostpunk to gra survivalowa, gracz zarządza zasobami i podejmuje trudne decyzje (np. o wysłaniu dzieci do kopalń). Jaki był więc cel antologii? Jak zauważa twórca, nie wszystko da się opowiedzieć za pomocą medium, jakim jest gra. Czasem potrzeba literatury, która używa innych narzędzi, by poruszyć odbiorcę, uwrażliwić na przesłanie czy uwidocznić inne aspekty, np. filozoficzne: w uniwersum pokrytym lodem, co postanowisz ocalić od zapomnienia ze starego świata?
Tytułowy bohater, Alfred Shampshawer, jest handlarzem i aktorem/reżyserem/wirtuozem sceny. Wraz z grupką czterech pracowników, którzy pomagają mu powozić psie zaprzęgi pełne zapasów, podróżuje od osady do osady, bogacąc się na wymianie dóbr oraz tworząc performance. Bo sztuka jest dla starego mężczyzny wszystkim, dla niej żyje, postanowił ocalić od zapomnienia Szekspira. Marzy, że pewnego dnia uzbiera na tyle zapasów, by wyruszyć w poszukiwaniu mitycznych miast z generatorami ciepła, które nie walczą o przetrwanie w strasznych zamieciach. Zawieje i głód nękają mieszkańców położonych nad morzem osad. Tubylcy martwią się populacjami morskich ssaków, głównego źródła oleju, skór i mięsa dla okolicznych skupisk ludzkich. Jakimi wartościami kierują się ludzie w tym świecie? I co jest dla nich ważniejsze, lokalne prawa, religia czy może chęć przetrwania za wszelką cenę?
Ogólne wrażenia
Zmarzłam. Podobno to opowiadanie powstało około 2021, to Robert M. Wegner pewnie pisał też wtedy o głodujących Ag'heeri na pokładzie Nocnej Perły. Pisarz ma tę umiejętność, że czytelnik odbiera nawet ohydny smak oleju? tranu? i czuje smarki przymarzające pod nosem. RMW może nie opisuje tego tak obrazowo, jak ja to przytaczam, ale pisarz ma umiejętność przenoszenia czytelnika do swojego opowiadania czy powieści. Obraz tej rzeczywistości jest ponury, straszny i niekiedy nawet bywa bulwersujący, szczególnie wybory Alfreda Shampshawera, nie szczędzącego batów psom, którym zawdzięcza przetrwanie.
Bardzo czułą nutę poruszył we mnie wybór Szekspira, akurat tego dramaturga stary aktor chce ocalić od zapomnienia. Kiedyś zaczytywałam się w sztukach twórcy z Stratford-upon-Avon, śledziłam teorie spiskowe badaczy jego dzieł i oglądałam oczywiście wszelakie filmy, nie tylko ekranizacje.
Czy było to najlepsze opowiadanie Roberta M. Wegnera, jakie czytałam? Nie, ale to kwestia gustu. Jedni wolą marznąć i psioczyć na brak prawdziwej whisky oraz herbaty, inni lubią kopać groby kosmitów w poszukiwaniu prawdy na podstawie mitów, pieśni, legend i przekazów ustnych. Ale warto przeczytać wszystko, co wychodzi spod pióra twórcy Meekhanu, bo ma naprawdę dobry warsztat.
Komentarze
Prześlij komentarz