Cztery żywioły magii (Wydawnictwo SQN)

"Cztery żywioły magii" to druga z kolei po "Czterech porach magii" antologia wydawnictwa SQN, w której znajdziemy opowiadania Marty Kisiel, Magdaleny Kubasiewicz, Mileny Wójtowicz i Anety Jadowskiej. Dwójka zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż jedynka, a to za sprawą bohaterów i tematyki, szczególnie ostatniego opowiadania z tomu.

Milena Wójtowicz ponownie bierze na warsztat nienormatywnych z Brzegu i okolic - poznajemy skutki nieudanej? terapii Piotra, którego pacjentka postanawia ujawnić swoją magiczną naturę najbliższym. Marta Kisiel wraca do trzech mitologicznych bestii, które pod postacią kobiet żyją sobie pomiędzy śmiertelnikami i zmagają się z różnymi przypadkami codzienności, np. architektoniczną klęską współczesnej patodeweloperki. 

Magdalena Kubasiewicz w opowiadaniu "Wspomnienie ognia" znów zabiera nas do magicznej Polanii. Jak ja przepadam za tamtym światem, tym Krakowem wypełnionym czarodziejami. Nie wiem, czy autorka się nie pogniewa, ale dla mnie to taki lepszy świat Hogwartu i okolic, wypełniony zbrodnią, czarną magią i magicznymi klęskami. Tym razem towarzyszymy czarownicy ognia zatrudnionej w straży pożarnej, która bierze udział w śledztwie związanym z serią podpaleń. Chcę więcej, naprawdę polubiłam ten nurt kryminalnego fantasy z elementami lokalnego folkloru.

Aneta Jadowska bardzo mocno poruszyła czułą stronę w mojej duszy za sprawą "Wnuczki morza". Przeczytamy o tym, jak ważne jest podążanie za instynktem, który czasem pcha nas na drugi koniec kraju, o więziach silniejszych niż lata rozłąki, a wreszcie - o morzu, które kocham ponad życie. O tym, jak intensywnie uderzyła fala tęsknoty za szumem fal, niech zaświadczy ten cytat:

"Miałam w sobie ziejącą pustkę, ale byłam dziwnie pewna, że morze zdoła ją zapełnić."

Dokładnie tak.

Komentarze