MP: garść książek #1

Podejmując próbę powrotu do pisania na blogu, zebrałam poniżej krótkie notki o ostatnio przeczytanych książkach. Zapraszam i życzę miłej lektury : ]

Polki. Władczynie Europy - Iwona Kienzler

Iwonę Kienzler, a właściwie jej twórczość, poznałam przy okazji wyszukiwania w bibliotece książek Sławomira Kopera dla mojej mamy, która lubi solidną dawkę współczesnej historii podaną lekko i przystępnie. Dzięki temu, po odbiciu się od drewnianego i górnolotnego Karola Modzelewskiego, zniechęceniu dużą czerstwością Normana Daviesa i trudnością językową Maxa Adamsa, mogłam znów zacząć cieszyć się lekturą książek o historii. Ja niekoniecznie gustuję w tej najnowszej, zawsze byłam fanką starożytności i średniowiecza, ale Iwona Kienzler napisała dziesiątki książek opisujących losy władców i możnych na przestrzeni wielu wieków.

"Polki. Władczynie Europy" opowiada dzieje córek, księżniczek i szlachcianek, które zostały matkami bądź żonami królów. O wielu z nich nie słyszałam w szkole, choć trzeba przyznać, że mój fakultet historyczny był skromny, bo niestety zdecydowałam się na biol-chema, zamiast porwać się na klasę humanistyczną, ale historię kochałam od najmłodszych lat i zbierałam z niej same 5tki. Co ważne, czytając książki Iwony Kienzler, nie ma się wrażenia, że czytelnik jest zasypywany zbędnymi informacjami, czyli samą suchą wyliczanką. Nie jest też to fabularyzowana historia jak w przypadku np. książki o Bonie Magdaleny Niedźwiedzkiej (która napisała całą trylogię) i nie mamy tu zalewu patosem czy religijnymi myślami pseudo-bohaterki. 

"Polki. Władczynie Europy" przyswajałam w audiobooku na Storytelu. Czy jest to jedna z książek, które kupiłabym w papierze? Pewnie, dla tej akurat pozycji nie żałowałabym miejsca na półce. Choć lektorki audiobooków robią super robotę! Warto sięgnąć po każdy, który czyta Elżbieta Kijowska, ale nie najgorzej sprawdza się też Joanna Gajór czy panie z wydawnictwa Bellona. 

Teraz słucham audiobooka "Wszystkie żony Henryka VIII", wcześniej pochłonęłam "Jagiellonowie. Miłosne sekrety wielkiej dynastii" oraz "Tajemnicze zgony władców" (które ogromnie polecam!). Link do książki o władczyniach: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4911179/polki-wladczynie-europy

Ziarno granatu. Mitologia według kobiet - antologia

Nie polecam tej antologii. Opowiadania bardzo nierówne, bardzo nieciekawe. Fani mitologii poczują się zniesmaczeni opisami, jak to np. Afrodyta oddychała wargami. Ale nie usta autorka miała na myśli, serio. Bardzo źle się słucha audiobooka ze względu na przeładowane opisy (współczuję lektorkom, naprawdę) i bardzo źle się brnie przez ebooka, za mało dialogów, za dużo epistoły o ciężkiej doli kobiet. A mówię to jako feministka, którą oburza nierówność społeczna i wyższe zarobki mężczyzn w mojej branży. I zwykle nie drażni mnie kreacja pokrzywdzonej żeńskiej postaci, ale opisy kobiet w tych nowelkach, których losy miały szokować i wywoływać współczucie, mnie drażniły i przybijały. Może jedno czy dwa opowiadania zasługują na uwagę, ale męczy czytelnika zabieg jak np. przeniesienie bohaterów do czasów współczesnych, co rujnuje fabułę. A ja lubię sobie nieraz takie pseudo-mitologiczne historie dziejące się w naszych czasach poczytać. Np. Ricka Riordana. 


Pierwsze koty za płoty - Melinda Metz

Takie romansidło albo powieść obyczajowa na poprawę nastroju. Słuchałam angielskiego audiobooka, więc niestety nie wypowiem się na temat jakości polskiego przekładu, ale mam nadzieję, że jest równie mega, co oryginał. Kot Mac kradnie drobne przedmioty (głównie ubrania) należące do Davida i znosi je na wycieraczkę swojej pani o imieniu Jamie. Bardzo ciepła lektura. Człowiek czuje się pluszowo i przytulnie, nawet traumy niektórych bohaterów nie wpływają na odbiór. Odwiedzamy Los Angeles i bierzemy udział w poznawaniu ciekawych osób, które na swej drodze w poszukiwaniu wymarzonego zawodu spotyka Jamie. Plus punkt widzenia Davida bawi równie mocno, co przemyślenia kota. 

Czy kupiłabym w papierze? Na prezent, jak najbardziej. Link: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4997142/pierwsze-koty-za-ploty

Plantageneci. Waleczni królowie, twórcy Anglii - Dan Jones

Wydaje mi się, że popełniłam dwa błędy. Pierwszy to słuchanie audiobooka, a w tym przypadku lektorem jest sam autor. Dan Jones ma tendencję do połykania końcówek słów, o ile pierwszy człon wypowiada głośno, o tyle przy kończeniu wyrazu chyba zamyka usta za szybko. Nie wiem, nie znam się na pracy lektora, ale gdy zostaje nim sam autor, wiedz że coś się dzieje... Drugim moim błędem było porwanie się na wersję anglojęzyczną, bo musiałam sobie przestawiać w głowie polskie odpowiedniki imion władców w odniesieniu do tych oryginalnych i czasem zatrzymywałam audiobooka, by sięgnąć po Wikipedię w telefonie. I tak do połowy, czyli gdzieś do dziejów Henryka III, zdzierżyłam w miarę gładko. Później to już była droga przez mękę, którą ostatecznie przerwałam. Dan Jones po prostu bombarduje cytatami ze źródeł, których czasem nie załapałam. Sama lektura nie jest trudna, o ile zignoruje się fakt, że autor baaardzo starał się podkreślić heteroseksualność niektórych królów i zgoła niepotrzebnie próbuje wczuć się w to, co myśleli współcześni w otoczeniu władców. Wielka szkoda, zmarnowany potencjał. 

Nie kupiłabym w papierze, chyba że na mocnej przecenie za jakieś 10zł. Link: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/188217/plantageneci-waleczni-krolowie-tworcy-anglii

Cztery pory magii - antologia

Matko, córko, panie jerzu. Za szybko to przeczytałam. O ile fanką Anety Jadowskiej nie jestem, o tyle pozostałe trzy pisarki pochłaniam od razu jak coś wydadzą, zarywając nocki. Bardzo zachwalam i nie mogę się oprzeć Magdalenie Kubasiewicz, Milenie Wójtowicz i Marcie Kisiel. Czytałam ebooka tej antologii, ale jak pojawi się audiobook, to też sięgnę. Fantasy nasze rodzime, w cudnym językowo i umiejętnie splecionym fabularnie świecie, każde w swoim własnym. Milena Wójtowicz i jej nienormatywni otwierający antologię mogą lekko odstraszyć postronnych (wiadomo, Binka i BHP), ale jak nowelka kogoś przyciągnie, to już nie puści, zostanie człek z nienormatywnymi. Jestem absolutnie zachwycona rozwojem Magdy Kubasiewicz, a Marty Kisiel zachwalać nie trzeba. Wszystkie autorki należą do Hardej Hordy (których antologii nie lubię), ale ich standalone powieści bronią się same. Milenie Wójtowicz należy się rozgłos równy Anecie Jadowskiej, a Magda i Marta powinny zgarniać nagrody fandomowe, bo serio, piszą re-we-la-cy-jnie. Czyta się ich opowiadania i książki w ten sposób, że od razu zapada się w fabułę/światy/bohaterów i do końca nie wypływa na wierzch. Ja chcę jeszcze raz!

Kupię w papierze na półkę, na bank. Pięknie wydana książka, SQN daje zakładkę. Link: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5069300/cztery-pory-magii

Czarodziejka z ulicy Reymonta - Magdalena Kubasiewicz

Mega, naprawdę. Dajcie więcej tego dobra. Trzy opowiadania o Lady, młodej czarodziejce, która studiuje w Krakowie. I jest to powieść rozgrywająca się w magicznej Polanii, kto czytał pierwsze książki Magdy o Sarze, ten wie, o czym mowa. Na Wawelu zasiada król Julian, a w Krakowie znajduje się magiczny wydział uniwersytecki. Natasza, czyli główna postać, zostaje uwikłana w trzy afery, z których musi wyjść o własnych siłach, ale czasem może liczyć na wsparcie przyjaciół. Uniwersum Polanii nie darzę jakimś szczególnym sentymentem, ale od czasu pierwszych książek Magda Kubasiewicz niesamowicie rozwinęła warsztat i jakbym miała jakiemuś autorowi stawiać ołtarzyk, to właśnie jej. Życzę pisarce ogromnych sukcesów wydawniczych, serii gadżetów, spotkań, wielu fanów i możliwości spełniania marzeń, żeby mogła opowiadać jeszcze więcej pięknych historii. Magda chyba trochę przechodzi bez echa, choć SQN robi niezłą akcję promocyjną ostatnio. To autorka, której się nie spodziewaliśmy i na którą nie zasługujemy, bo powinniśmy ją bardzo chwalić. Na polskim rynku niewiele jest pisarek z tak dobrym dorobkiem, warsztatem i pomysłem na uniwersa. Ja życzę autorce Zajdli, przekładów, komiksów, dochodów - by mogła, jeśli chce, żyć tylko z pisania.

Komentarze