Uczta dla wron: Brienne II

Trochę czasu minęło od ostatniego rozdziału Brienne. Podlinkowuję go dla przypomnienia tu.


Uczta dla wron: Brienne II


Wkraczamy do Duskendale, starożytnego miasta, które powstało wokół fortu Darklynów, królów Pierwszych Ludzi. Port otwierający szlaki handlowe na wschód był przedmiotem walki o władzę wielu królów. Niekiedy Duskendale składało hołd Końcowi Burzy, niekiedy andalskim zdobywcom. W czasie krwawych rajdów Żelaznych Ludzi ojciec Harrena Czarnego podbił Duskendale i Rosby. 

Jednakże Duskendale najbardziej znane jest ze wspierania Rhaenyry w Tańcu Smoków oraz z rebelii, jaką było porwanie Aerysa II i wpędzenie go w otchłań szaleństwa. O czym za chwilę.


Brienne próbuje zagadać wieśniaków z rzepą, czy nie widzieli Sansy i Dontosa, ale rozmowa nie toczy się najlepiej. Wiecie, jak to jest z tymi rzepami - nawiązują do naiwności. Z rzep robiono takie latarnie, jakie w USA robi się z dyń na Samhain. Pisałam o Jack-o'-lantern i ognikach głupców przy rozdziale Jon I. 

Brienne naiwnie spogląda na świat, który wielokrotnie ją zranił. Mimo wielu przykrych upokorzeń, nadal wierzy w honor, uczciwość i obowiązek oraz w szlachetnie pobudki ludzi. Dlatego liczy na to, że dobry Dontos ukrył Sansę, a jej uda się odnaleźć dziewczynę całą i zdrową.

— Co cię tutaj sprowadza?
— Szukam lorda Duskendale albo jego maestera.
Spojrzenie kapitana zatrzymało się na jej tarczy.
— Czarny nietoperz Lothstonów. Ten herb okrył się niesławą.

Brienne informuje wartownika, że zamierza przemalować tarczę (w tym miejscu napisałam pierwotnie Sansę xD). Żołnierz idzie w lekki nepotyzm i poleca swoją siostrę do tego zadania. Nietoperz Lothstonów zostanie zastąpiony herbem znanym z opowieści o Dunku i Jaju.  

Na targu wieśniacy sprzedają zebrane po lasach ekwipunki, w tym futra, tarcze i opończe. Zdobią je znajome herby:

Pięść w pancernej rękawicy, łoś, białe słońce, topór o podwójnym ostrzu, wszystko to były północne znaki. Jednakże zginęli tu również ludzie Tarlych oraz wielu mieszkańców krain burzy. Widziała czerwone i zielone jabłka, tarczę ozdobioną błyskawicami Leygoodów, końskie rzędy z mrówkami Ambrose’ów. Na wielu odznakach, broszach i wamsach widziała też pieszego myśliwego lorda Tarly’ego.

Herby z północy należą oczywiście do Gloverów, Hornwoodów, Karstarków i Cerwynów. Natomiast nie czytamy o tarczach Krain Burzy, ale pojawiają się herby z Reach: Fossowayowie, Leygoodowie, Ambrose i Tarly. To chorąży Mace'a Tyrella, wysłani pod Duskendale z polecenia lorda Tywina Lannistera.


Do bitwy pod Duskendale doszło z dwóch powodów: po pierwsze, Stannis przegrał nad Czarnym Nurtem. Po drugie, Roose Bolton rezydujący w Harrenhal postanowił nawiązać sojusz z Lannisterami i dlatego pozbawił Robba Starka 1/3 jego sił: wysłał Glovera i młodego Karstarka na Duskendale. Armia północy została rozbita przed Tarly'ego i Gregora Clegane'a. Dziedzic rodu Karstarków, Harrion, dostał się do niewoli. Helman Tallhart zginął. Robett Glover, również pojmany, został wkrótce wymieniony za Martyna Lannistera. Robetta spotkamy razem z Cebulą w Białym Porcie. O losie brata Szarej Alys wiemy niewiele, prócz tego, że chyba żyje...

Smoka też nigdy nie widziałam ani gryfa czy jednorożca. — Siostra kapitana była kobietą o wesołym usposobieniu, ale gdy Brienne pokazała tarczę, jej twarz pociemniała. — Moja stara mamcia mawiała, że wielkie nietoperze wylatywały z Harrenhal w bezksiężycowe noce, żeby porywać niegrzeczne dzieci, które potem lądowały w garnkach Szalonej Danelle. Czasem słyszę nocami, jak drapią w okiennice.

Darklyn
Czy siostra kapitana będzie miała okazję ujrzeć i namalować smoka? Bo gryfa i jednorożca raczej ciężko uświadczyć, trzebaby pojechać do Krain Burzy albo na Skagos ;)

Btw. legendy o Szalonej Danelle sprawiają, że chciałoby się poczytać o niej więcej.

Nad drzwiami gospody "Pod Siedmioma Mieczami" wisi siedem białych, drewnianych mieczy symbolizujących siedmiu Gwardzistów Królewskich z rodu Darklyn. Żaden inny ród nie może pochwalić się tak wielkim zaszczytem, a mimo to Aerys II nie wahał się, dokonując ich eksterminacji.

Rykker

Zażywając letniej kąpieli w małej balii, Brienne wspomina kąpiel z Jaimem w Harrenhal :D

W Brunatnym Forcie rezyduje kasztelan lorda Rykkera. Sam lord pojechał do Stawu Dziewic z Randyllem Tarlym. Razem z Brienne też tam zawitamy w kolejnych rozdziałach.

Ser Rufus Leek, kasztelan Brunatnego Fortu, opiekuje się lady Rykker i jej dziećmi. Kasztelan nie umie czytać, więc odsyła Brienne do maestera.

Gburowaty maester ma dość opowiadania o Hollardzie. Wszyscy szukający Sansy pytają o Dontosa, ostatniego z ocalałych w masakrze Duskednale po uwolnieniu Aerysa II przez ser Barristana.

Hollard
Selmy gorzko wspomina uratowanie króla. Na jego prośbę ocalono Dontosa, który trafił na królewski dwór, ale Barristan zastanawia się, czy dobrze uczynił. Tywin Lannister nalegał pod Duskendale, by nie przejmować się groźbami Darklynów. Żelazny Tron Westeros miał godnego dziedzica w osobie Rhaegara Targaryena. Gdyby nie Selmy, Rhaegar zostałby królem, a Dontos zapewne straciłby życie wraz z resztą rodziny Hollardów i Darklynami.

Maester Brienne mawiał, że to rebelia w Duskendale doprowadziła Aerysa II do szaleństwa. Co znaczyłoby, że wcześniej nie posuwał się do kąpania ludzi w dzikim ogniu.

Ludzie z Duskendale winą za rebelię obarczają żonę lorda Denysa, Żmiję w Koronkach. Lady Serala kojarzy nam się od razu z Taeną z Myr. Obie panie, kojarzące się z koronkami i egzotyką Essos, wydają się być ważnymi personami dalszego planu. Lady Serala nakłoniła Darklynów i Hollardów do zabicia Gwardzisty Królewskiego i przetrzymywania króla Aerysa II przez pół roku w niewoli. Taena natomiast raportowała Cersei o poczynaniach Margaery i brała udział w doprowadzeniu do upadku obu królowych: zarówno regentka, jak i młoda róża wpadły w szpony Wielkiego Wróbla.

Jeśli Dontos i ta dziewczyna z północy rzeczywiście pomogli w zamordowaniu naszego słodkiego króla, to wydaje mi się, że chcieliby się oddalić od sprawiedliwości o tyle mil, ile tylko można. Szukaj ich w Starym Mieście, jeśli musisz, albo za wąskim morzem. Szukaj ich w Dorne lub na Murze. Szukaj ich gdzie indziej.

Północ, Reach, Essos, Dorne. Spory obszar do przeszukania. Czyżby nikt nie wpadł na Dolinę? Brienne rozmyśla o słowach maestera i wspomina, jak odnalazła Brellę. Praczka, która przed pracą u Tyriona prowadziła dom Renly'ego w Królewskiej Przystani, obecnie pierze w burdelu. Odpowiada na pytania Dziewicy z Tarthu:

— Powiem ci to samo, co powiedziałam lordowi Tywinowi. Ta dziewczyna cały czas się modliła. Chodziła do septu i paliła świece, jak przystało damie, ale prawie każdej nocy chodziła też do bożego gaju. Na pewno wróciła na północ. Tam mieszkają jej bogowie.

Jakby bogowie mogli coś zaradzić, hę? 

Brienne myśli, czy Sansa posłucha zewu krwi i ruszy na Mur, ku Riverrun, a może do Doliny?

W gospodzie wojowniczka spotyka karła-septona, który ustępuje jej miejsca na ławie. Brienne zamawia pachnący gulasz z krabów. Lord Borrell pozdrawia.

Septon opowiada, jak jego święty dom w okolicach Stawu Dziewic spalili ludzie z północy. Po odbudowaniu septu zrabowali go najemnicy. Septon w zamian za miskę gulaszu sprzedaje informacje o trefnisiu, którego widział w okolicy Stawu Dziewic.

Pierwszy raz widziałem tego trefnisia w porcie. Wyglądał, jakby się czegoś bał, i wyraźnie unikał żołnierzy lorda Tarly’ego. Potem spotkałem go znowu, „Pod Śmierdzącą Gęsią”.

Karzeł przyznaje, że speluna pełna jest przemytników, a jeden pijany człowiek przechwalał się, że oszukał błazna. Nazywa się Zręczny Dick. Dzięki tym tropom Brienne postanawia udać się na północ, w kierunku Stawu Dziewic.

To właśnie na tej drodze zginął ser Cleos Frey, a ją i ser Jaimego pojmali Krwawi Komedianci. Jaime próbował mnie zabić — przypomniała sobie. — Chociaż był słaby i wychudzony, a ręce miał w kajdanach.

Septon udaje się do Królewskiej Przystani, gdzie zmierzają wszystkie wróble, a jego samego czeka zguba. Brienne wspomina ostatnią wizytę w zrujnowanym Stawie Dziewic. Niechętnie myśli o przebywającym tam obecnie lordzie Tarly. Zastanawia się też nad popłynięciem do Gulltown albo Białego Portu. 

Ludzie przy stołach dyskutują o śmierci lorda Tywina, którego zabił Tyrion. Dywagują, kto teraz będzie rządził królestwem:

— A nowy król to jeszcze chłopiec — dodała najstarsza z czterech sept. — Kto będzie nami rządził, nim osiągnie wiek dojrzały?
— Brat lorda Tywina — stwierdził miejski strażnik. — Albo może ten lord Tyrell. Albo Królobójca.
— Tylko nie on — obruszył się oberżysta. — Nie ten wiarołomca.

Brienne na te słowa opuszcza wspólną salę.

Nocą Dziewicy z Tarthu śni się śmierć lorda Renly'ego. Otacza ją zielona ciemność, kończyny sztywnieją jej z zimna, a gdy zrobiony z cienia miecz przebija króla, Brienne dostrzega, że Renly zmienił się w Jaimego, którego zawiodła.

Piękna robota — powiedziała, gdy kobieta pokazała jej świeżo pomalowaną tarczę. To był raczej obraz niż typowy herb. Jego widok sprawił, że Brienne cofnęła się myślą o wiele lat, do chłodnej, mrocznej zbrojowni ojca. Przypomniała sobie jak przebiegała palcami po spękanej, wyblakłej farbie, po zielonych liściach drzewa i drodze spadającej gwiazdy.

Brienne odbiera tarczę i robi zapasy na drogę. Po wyjeździe z miasta przygląda się polu bitwy między wilkami z północy a Randyllem Tarlym. Poległych z armii Żelaznego Tronu złożono w grobowcach bohaterów pod septami Duskendale. Zabitych ludzi z północy pochowano we wspólnym grobie nad morzem. 

Wojowniczka modli się za Robba i Catelyn, wspomina nocną rozmowę o śmierci Brana i Rickona oraz opowieść o Sansie i Aryi. 
Odnajdę ją, pani — obiecała w myślach Brienne niespokojnemu cieniowi lady Catelyn. — Nigdy nie przestanę jej szukać. Jeśli będzie trzeba, poświęcę życie, poświęcę honor i wszystkie marzenia, ale odnajdę ją.

W rybackich wioskach nad brzegiem morza dziewczyna staje się obiektem kpin. Od tej pory podróżuje w hełmie. Kupuje trzy kraby od małego urwisa, ale odmawia zakupu małż i siostry jakiegoś dzieciaka.

Po godzinie drogi na północ trakt rozwidlał się w pobliżu zwaliska kamieni, które było wszystkim, co zostało ze starożytnego zamku. Prawe odgałęzienie biegło wzdłuż brzegu, wijąc się w stronę Szczypcowego Przylądka, posępnej krainy pełnej mokradeł i jałowych, porośniętych sosnami pustkowi, natomiast lewe wiodło przez wzgórza, pola i lasy do Stawu Dziewic.

Wygląda na to, że to ruiny zamku Hollardów, bo Brienne znajduje trzy złote korony. Gdy słyszy zbliżającego się jeźdźca, chowa się pośród resztek murów. 

Zadała sobie pytanie, czy ser Shadrich uznał ją za łatwą zdobycz, tylko dlatego że jest kobietą. Ten sam błąd popełnił niegdyś kasztelan lorda Grandisona.

Dużo w tym rozdziale rozmyślań i powrotów do przeszłości. Dzięki tej retrospekcji poznajemy starca, który był trzecim narzeczonym Brienne. Zabronił jej nosić kolczugę i używać miecza pod groźbą kar cielesnych. Brienne obiła go turniejowym mieczem i zerwała zaręczyny.

Podrick Payne śledzący Dziewicę z Tarthu nie zauważa jej skrytej w cieniu, przez co dziewczynie udaje się zaskoczyć giermka. Zwala go z konia i wypytuje o tożsamość.

Rozmowę z Podrickiem przerywa nam kolejna wstawka pt. Rudy Ronnet przynosi Brienne różę.

Miał osiemnaście lat i długie, rude włosy opadające na ramiona. Ona miała dwanaście lat i włożyła nową, ciasno sznurowaną suknię o gorseciku ozdobionym granatami. Oboje byli tego samego wzrostu, ale Brienne nie mogła spojrzeć mu w oczy ani wypowiedzieć prostych słów, których nauczyła ją septa.

Ta septa to była wredota. Za to Ronnet oberwie za wyśmiewanie się z Brienne od Jaimego w Harrenhal.

Brienne podejrzewa, że Podrick służy Varysowi bądź królowej Cersei. Młody giermek mówi, że Brella mu powiedziała o poszukiwaniach Dziewicy z Tarthu. Podrick chce odnaleźć Sansę, bo ma nadzieję, że razem z nią uda mu się znaleźć Tyriona.

*

Następny rozdział w kolejce należy do Tyriona i będziemy mieć przyjemność poznać więcej ludzi z Reach, m.in. niejakiego ser Kaczkę i Haldona Półmaestera.

Komentarze

  1. Dawno nie czytałam opowieści o Dunku i Jajo, ale teraz przy drugiej lekturze tego rozdziału rzuciło się w oczy, że sporo miejsca George poświęcił opisowi zalet różnych materiałów z jakich robili tarcze, że sosnowe lżejsze, może w nich utknąć topór itp. Brienne nie tylko ma taki herb jak Dunk, ale oboje preferowali tarcze dębowe :) "Dębino i żelazo, otoczcie mnie opieką, bo inaczej zginę i piekło mnie czeka" Zaczynam się zastanawiać, czy tak jak metale w ogniwach mastera coś symbolizują, jedzenie, klejnoty to czy również rodzaje drewna też symbolizują coś, np. cechy charakteru osoby. Spotkałaś się z taką teorią Lai? Pozdrawiam ciepło, Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Daga :) Świetne spostrzeżenie, z teorii na reddit asoiaf widziałam o kwiatach, ale coś mi się kołacze, że z drzewami też było... nie jestem na bieżąco z awoiaf forum, ale mam na pewno z różnych mitologii spis ;) poszukam i dam znać :) również pozdrawiam ciepło

      Usuń

Prześlij komentarz