Dziwna planeta i bardzo dziwny świat
Oryginalny post: https://fsgk.pl/wordpress/2018/09/dziwna-planeta-i-bardzo-dziwny-swiat/
Porządkując ostatnio półki, by znaleźć trochę miejsca na nowe książki, natknęłam się na kilka ciekawych znalezisk. Jednym z nich była mała, pożółkła książeczka pt. “Bardzo dziwny świat”. Jak się okazało, ta licząca 164 strony antologia zawiera sześć opowiadań science-fiction, które pochłonęłam w jeden wieczór. Od razu na myśl przyszła mi “Dziwna planeta”, którą otrzymałam od forumowego kolegi Bombacjusza na Dniach Fantastyki 2017 (jeszcze raz dziękuję!). Choć oba zbiory dzieli ponad 30 lat od daty wydania, pomyślałam sobie, że warto napisać kilka słów o rosyjskim sf. Co prawda, żaden ze mnie specjalista od fantastyki naukowej – wszak dotychczas uważałam 90% powieści i opowiadań z tego gatunku za smutne wędrówki w kosmos – ale z przyjemnością odkrywam na nowo opowieści o kosmitach, podróżach międzygwiezdnych, niezwykłych cywilizacjach i wynalazkach. Być może w przeszłości po prostu nie trafiałam na zajmujące lektury (jedyne godne uwagi były dla mnie: “Podniebna krucjata” oraz cykl “Diuna”) albo za bardzo przedkładałam lekturę fantasy nad sf. Na szczęście powoli przekonuję się, że sf nie oznacza tylko i wyłącznie marznięcia gdzieś na końcu galaktyki bądź walki z Marsjanami. Wszak można nie odrywać się od powierzchni naszej planety, a nieźle nabroić z gadżetami przyszłości.
– Cześć chłopcy – powiedział Hanley. – Przestraszyliście mojego przyjaciela, niech was cholera. A on miał mi postawić wódkę. Z tego wynika, że jesteście mi winni kolejkę.
Ariadna Gromowa wysłała dwóch astronautów do bardzo dziwnego świata porośniętego bujną roślinnością, by zbadali organizmy żyjące na powierzchni planety. To melancholijne opowiadanie porusza zagadnienia rozwoju cywilizacji, której prawa narzuca okrutna natura. Zenna Henderson postawiła ludzkość w obliczu inwazji puchatych… rozumnych zwierzątek. Po wymianie ognia nastał czas na negocjacje – a w samym centrum wydarzeń znalazł się mały chłopiec, który pewnego dnia przeciska się przez dziurę pod ogrodzeniem. Komisarz Comstock i mieszkańcy dzielnicy z opowiadania Raphaela A. Lafferty’ego przeżywają siedem dni strachu – za sprawą nienazwanych sił znika kot pani Manners, hydrant, a wkrótce połowa przedmiotów z okolic domu Willoughbych. Burmistrz, policjant i major postanawiają zaufać małej Clarissie, która za sprawą zegarka, młotka, czarnego materiału i kilograma landrynek postara się naprawić rzeczywistość. Profesor Worobiow z “Okna w przeszłość” zaprasza byłego studenta do swojego mieszkania, gdzie pokazuje mu niezwykły album ze zdjęciami. Natomiast inspektor Ihren wykreowany przez Jacka Finneya gości u siebie profesora Weyganda, który poproszony został o odnalezienie kilku osób z fotografii zrobionych kilkadziesiąt lat wcześniej. Cały zbiorek okraszony subtelnym humorem pozwala nam na relaksują wycieczkę w krainy wyobraźni twórców, w których natkniemy się na rozważania o ludzkiej naturze i potędze wynalazków.
Galaktyka Gutenberga: Dziwna planeta
Anatolij Dnieprow stworzył “Suemę”. W jego opowiadaniu literat podczas podróży pociągiem rozmawia z konstruktorem maszyny elektronowej. W czasie wojny doznał on ciężkiego wstrząśnienia mózgu, a po kilku latach znalazł się w klinice, gdzie miał okazję czytać o połączeniach nerwowych w żywym organizmie. Po latach badań skonstruował Suemę – robota, który zaczął podejmować decyzje i chciał pomóc ludzkości. Georgij Altow wykreował przyszłość, w której ludzie badają pozaziemskie cywilizacje. Po latach na Ziemię powracają jonowe rakiety kierowane przez automaty, które odwiedziły odległe planety. Staruszek wspomina, jak czterdzieści lat wstecz wysyłano je w przestrzeń, a w jego uszach rozbrzmiewa “Symfonia bohaterska” Borodina.
– Mieliśmy wiele kłopotów z konstrukcją tych robotów – ciągnął. – Rola zwiadowcy na nieznanych planetach wymagała rozwiązania skomplikowanych zadań. Pierwsze roboty poruszały się na gąsienicach. Od razu zresztą trzeba było z tego zrezygnować. Roboty wpadały w każdą szczelinę, przewracały się na stromych zboczach… Powstawały wówczas roje rozmaitych projektów – niektóre zupełnie bez sensu. Jakiś dziwak, na przykład, skonstruował roboty chodzące. Tak, tak, nie śmiej się, właśnie chodzące.
Antologia “Dziwna planeta” była dla mnie podróżą w świat marzeń. Każdy z wykreowanych bohaterów i jego przygody przywodzą na myśl cytat z opowiadania Walentyny Żurawlowej: “Naprzód, wbrew temu, co możliwe.” Mam nadzieję, że pozostałe pozycje z serii będą dla mnie równie interesującą lekturą.
Komentarze
Prześlij komentarz