Znów w Belorii

Do Belorii, Wolmenii i okolic wracam często. Błogosławiona moja skleroza, która pozwala mi co kilka lat u boku Wolhy i Szeleny podróżować po wampirzych dolinach, lasach driad i elfów, pływać na wyspy pełne wilkołaków czy cieszyć się oswajaniem mantykor.


Zawód Wiedźma - Wiedźma Opiekunka - Wiedźma Naczelna - Wiedźmie Opowieści

Najpierw była Wolha, znana jako W.Redna, wiedźma studentka starmińskiej Szkoły Magii. Wolha została wysłana do dogewskiej doliny, by rozwikłać zagadkę morderstw w państwie wampirów. I od tej pory nie mogła się już uwolnić od towarzystwa krwiopijców, trolli i pyskatych najemniczek. Do przygód Wolhy i jej przyjaciół wracam rzadziej, te pierwsze książki Olgi Gromyko coraz mniej kuszą mnie szalonymi eskapadami. Opowiadania zamykające historię Wolhy są miłym dodatkiem, ale nie pozostawiają we mnie tęsknoty, raczej ciepłe wspomnienia.

Wierni Wrogowie - Kroniki Belorskie
 
Gdy pojawiła się Szelena, wilkołaczka zielarka stroniąca od miast i magów, od razu ją polubiłam. Była bohaterką po przejściach, żadnym tam wybielonym tworem rodem z ballad minstreli, tylko kobietą zabijającą wrogów pazurami i - gdy trzeba - mieczem. Weres, ze swoim naiwnym przeświadczeniem, że trzeba ratować świat mimo wszystko, pomimo wygnania i piętna Konwentu, jest idealnym przeciwieństwem zdroworozsądkowej Szeleny, która niejednokrotnie wyśmiewa czarownika. Straczeńcza misja, której niechętnymi członkami staje się Szelena, Weres i reszta gromady (m.in. zasmarkany uczeń, smok w ciele człowieka i elfia morderczyni), rozsnuta na kartach powieści zawsze porywa mnie i trzyma w napięciu. Opowiadania z "Kronik", rozgrywające się na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci po wydarzeniach z "Wiernych Wrogów", tylko potęgują tęsknotę za towarzystwem Szeleny i Weresa. Dlatego częściej wracam do wilkołaczki niż do rudej wiedźmy.


O cyklu Olgi Gromyko

Jak już kiedyś pisałam, nie jest to Martin czy Wegner, raczej książki w stylu "Kłopotów w Hamdirholm", "Martwego jeziora", "Szamanki od umarlaków". Klimatyczne, bardzo ciekawe spojrzenie na fantasy, nawiązujące do baśni starej Rusi, legend, mitów słowiańskich i nie tylko. Ktoś mógłby powiedzieć: łatwe i przyjemne. Nie do końca - pełne melancholii poszukiwania, walki, potyczki i dowcip zrozumiały tylko dla naszego kręgu kulturowego sprawiają, że często zgarniam na chwilkę z półki któryś tom tylko po to, żeby się pośmiać. Bardzo dobrze się stało, że po 10 latach posuchy zaczęto wznawiać tę serię, szkoda tylko, że w niechlujnym wydaniu Papierowego Księżyca.

Cytaty

Driada kaszlnęła i dudniącym pozagrobowym basem zaczęła:
- Czemu naruszacie mój spokój?!
- Teraz jeszcze rozłóż ręce i wyszczerz zęby - poradziłam z nieprzeniknionym wyrazem pyska. - Wypisz wymaluj będziesz wyglądać, jak strzyga z Orkrastu. Delirno, daruj sobie, tu są sami swoi. Jeszcze zdążysz się nacieszyć spokojem.
- Ty to potrafisz wszystko zepsuć - burknęła Władczyni Grodu z oburzeniem, zwyczajnie wychodząc sobie z kręgu i siadając wprost na ciele, czyli pniu. - Taką efektowną scenę zniweczyłaś!

Mag - praktyk to specjalista o szerokim profilu. - Czarownik uprzedził moje pytanie. - Musimy zajmować się wszystkim co wpadnie w ręce, od leczenia żywych do podnoszenia zmarłych.
- Jeżeli zmarli po twoim leczeniu i nie zdążyli zapłacić?

- A wy to kto?!
Nie mogłam się powstrzymać, by nie wystąpić przed tak wdzięcznym słuchaczem.
- Dwie skromne akolitki z Zakonu Świętej Waliny Pokornej, która została zeżarta przez smoka wprost na progu swojej celi, ale po roku i trzech dniach ukazała się siostrom, by donieść do nich boski znak. Dobrowolnie rezygnując z rzeczy doczesnych, spędziłyśmy pięć lat w murach klasztoru, modląc się i w miarę swoich sił pomagając cierpiącym, a teraz rozpoczęłyśmy pielgrzymkę po, rozumie pan, drogach, szukając każdej możliwości, by złożyć się w ofierze, bo na tym polega nasz uświęcony cel - dobrowolnie dać się pożreć smokom, bazyliszkom, krakenom i inszym gadom, z czyich żołądków udamy się wprost w niebiosa.- Modlitewnie złożyłam dłonie przed twarzą, wznosząc oczy w kierunku upragnionego miejsca pobytu.

Komentarze