Big Little Spells - Hazel Beck

"Big Little Spells" Hazel Beck to druga część cyklu "Witchlore". Ku mojemu początkowemu zaskoczeniu, dostaniemy też trzeci tom, bo historia zawarta w dwóch pierwszych książkach nie zamyka się wraz z "Big Little Spells".

O pierwszej części "Small Town, Big Magic" wspominałam tutaj. Ale o ile poprzednio nie za wiele wspomniałam o samej fabule, tak teraz myślę, że warto rozwinąć ten wpis i powiedzieć trochę więcej na temat "Witchlore" + Rebekah, siostra Emerson, jest o wiele lepszą bohaterką, gdyż daleko jej do Mary Sue. 

St. Cyprian to miasteczko położone na styku trzech rzek, które jednocześnie jest stolicą czarodziejskiego świata, którym rządzi the Joywood - kowen czarownic decydujący o życiu i śmierci wszystkich obdarzonych mocą ludzi. Emerson i Rebekah Wild, dwie siostry urodzone w tym samym roku (pierwszego i ostatniego dnia), miała czekać wielka przyszłość, ale na sam koniec liceum oblały magiczny test umiejętności - jedna z nich została pozbawiona pamięci, druga wygnana.

Emerson odzyskała pamięć na skutek ataku demonów i stopniowo zaczęła na nowo uczyć się zaklęć, by stawić czoła zagrożeniu, jakie mogło zniszczyć nie tylko St. Cyprian, ale cały czarodziejski świat. W tym celu musiała uformować swój własny konwent, co nie przyszło jej łatwo wobec stałego zagrożenia ze strony Joywood. Jedną z osób, które wbrew swojej woli zostały wcielone do kowenu, była wygnana siostra, Rebekah. A drugą, która niechętnie pomogła, był nieśmiertelny czarodziej, Nicholas Frost.

I o ile Emerson rzeczywiście jest Mary Sue, o tyle Rebekah stanowi jej zupełne przeciwieństwo. W drugim tomie dowiadujemy się, co było powodem wygnania Rebeki, dlaczego musiała pokryć swoje ciało tatuażami i kolczykami, co przeszła przez 10 lat terapii i czemu nie radzi sobie z magią. Dowiadujemy się też nieco o rytuałach, w jakich uczestniczą czarownice przed podejściem do testu umiejętności, a także poznajemy Nicholasa Frosta i jego tajemnice. Nie wszystkie oczywiście, bo nasz nieśmiertelny czarodziej nie może odkryć wszystkich kart.

Czy czekam na trzeci tom? Jasne. Druga część "Witchlore" bije na głowę pierwszą i jak tylko przeżyjemy Mary Sue Emerson, czeka nas ciekawa historia z niezłym systemem magicznym i niedoskonałymi czarodziejami, którzy mierzą się z całkiem ludzkimi uczuciami i problemami. Jest wzruszająco i romantycznie? No trochę tak. But still better than Twilight

Komentarze