Kroniki Dziwnego Królestwa tomy 1-4 (Oksana Pankiejewa)

Oryginalny post: https://fsgk.pl/wordpress/2018/05/kroniki-dziwnego-krolestwa-tomy-1-4-oksana-pankiejewa/

Kiedy ktoś mnie pyta, dlaczego zaczęłam uczyć się języka rosyjskiego i co nadzwyczajnego widzę w rosyjskiej fantastyce, zawsze odpowiadam, że przyczyniła się do tego Oksana Pankiejewa. A właściwe jej cykl Kroniki Dziwnego Królestwa. Co prawda wcześniej miałam styczność z różnymi autorami zza Buga, ale to właśnie dzięki tej serii zainteresowałam się rosyjską fantasy i sf.

Kilka lat temu, mroźnego zimowego dnia, natrafiłam na wyprzedaż w księgarni internetowej. Moją uwagę przykuł opis książki “Przekraczając granice”. No dobrze, nie do końca tak było – najpierw długo śmiałam się z okropnej okładki, na której dziewczyna z papierosem w zębach i pistoletem w ręce słucha muzyki z odtwarzacza mp3… a wszystko to na tle zamku i chmurek. Później przeczytałam opis:

Nie da się ukryć, że najczęściej wszystko co wiekopomne zaczyna się bardzo zwyczajnie, by nie powiedzieć – trywialnie… Przez myśl ci nie przejdzie, że wszystkie problemy są już po prostu śmieszne i w zasadzie nieaktualne, ponieważ twoje życie faktycznie właśnie się kończy. Umierasz, więc nie warto się przejmować. W takiej chwili mało komu przyszłoby do głowy, by myśleć o światach równoległych, czarodziejach, elfach, krasnoludach i innych tego typu bajkach. Bo okoliczności są jednak dalekie od bajkowych… A skoro już przy bajkach jesteśmy… W królestwie Ortan, nikt nie wpadłby na to, by nazwać czarodziejów, elfy i krasnoludy bajkami. Również istnienie światów równoległych nie budziło najmniejszych wątpliwości, poparte jak najbardziej namacalnymi dowodami w postaci tak zwanych przesiedleńców. A skoro już przy przesiedleńcach jesteśmy… Uwierz, tej nocy pojawi się ktoś i ma wydarzyć się coś, co zaważy na dalszych losach królestwa… Czasem życie wykręca takie numery, jakich nawet w filmie nie uświadczysz – żaden normalny scenarzysta by na coś takiego nie wpadł.

Trzeba przyznać, że to opis urzekający. Pankiejewa “kupiła mnie” już przy światach równoległych. A najbardziej spodobało mi się sformułowanie: żaden normalny scenarzysta by na coś takiego nie wpadł. Tak oto “Przekraczając granice” trafiło do moich rąk i… przeleżało kilka tygodni na półce. Ale gdy już zaczęłam czytać, pochłonęłam pierwszy tom w dwa dni. Niestety szybko spotkał mnie ogromny zawód – jak to nie tłumaczą na polski kolejnych części? Co to ma być? I dlatego właśnie zaczęłam się uczyć języka rosyjskiego. Co prawda zajęło mi to kilka lat i nadal mam spore problemy ze zrozumieniem niektórych fragmentów książek, ale po pochłonięciu fanowskiego tłumaczenia tomu 2 i 3 musiałam spróbować samodzielnie przeczytać rosyjską wersję tomu 4. Po prostu trzecia część Kronik kończy się cliffhangerem tak strasznym, że żaden normalny człowiek by nie wytrzymał (nawet ten, który kilka lat czeka na “Wichry Zimy”).

Jakiś czas temu jedno z polskich wydawnictw zajęło się przekładem cyklu Oksany Pankiejewej i na rynek trafiły już polskie wersje cztery pierwszych tomów (cały cykl składa się z dwunastu części, a ostatnią podzielono dodatkowo na dwa tomy). Choć okładki mocno spoilerują fabułę i sugerują pewne zwroty akcji, które czytelnik chciałby sam odkryć, cykl cieszy się zainteresowaniem. Niestety, przypięto mu łatkę “babskiego fantasy” i recenzenci, a także samo wydawnictwo, sugerują wprost, jakiemu odbiorcy spodobają się Kroniki. Spróbuję powalczyć z tą klasyfikacją, opisując pokrótce w czym tkwi wyjątkowość prozy Pankiejewej.


Wyobraźcie sobie magiczny świat pełen istot znanych z epickiego fantasy. Dodajcie Conana, rosyjskiego hakera z przyszłości, Sherlocka Holmesa, Zorro, hiszpańskich partyzantów, nimfy, Kozaka, Pink Floyd, magów, smoki, walkę o władzę, krasnoludów wytwarzających broń palną, teleportery, karabiny plazmowe, królewskich paladynów, barda partyjniaka, zamachy, króla bijącego poddanych po głowach kijaszkiem zagłady… i wiele, wiele innych elementów, które pozornie nie będą ze sobą współgrać. Oksanie Pankiejewej udało się sprawić, że wyraziści bohaterowie całkiem nieźle radzą sobie w tym całym bałaganie i od pierwszych stron trudno pomylić jedną postać z drugą.

“Przekraczając granice” skupia się na postaci Olgi. Razem z nią poznajemy królestwo Ortanu i reguły rządzące światem. Równolegle do przygód przesiedlenki toczy się historia mistralijskiego zabójcy Cantora, któremu zlecono polowanie na wiedźmę. Patrycja ukradła partyjną kasę i przy pomocy czarów wymyka się pościgom. Pierwszy tom może lekko dezorientować czytelnika – nim wątki splotą się ze sobą, mija pół książki, a i zakończenie nie przynosi odpowiedzi na wszystkie pytania. Tak naprawdę pozostaje nam powtórna lektura, która przed uważnym poszukiwaczem odkryje smaczki książki.

Część druga, zatytułowana “Pierwszy dzień wiosny” (wydana też pod rosyjskim tytułem “O korzyści klątw”) rozwija historię świata Delta (w nim znajduje się Ortan), a także przygotowuje nas na spotkanie z przybyszami z innych wymiarów. Olga nadal pojawia się na pierwszym planie, ale mamy okazję lepiej poznać niektóre postaci, np. dworskiego maga, alchemika kierującego oddziałem polowym partyzantów, damy dworu i głowy państw sąsiednich krajów. Oś główna akcji dotyczy walki ze smokiem-magiem, który został wygnany ze smoczego kontynentu za swoje zboczenia. Później Olga schodzi na dalszy plan, ale my nadal cieszymy się z wglądu w życie osób mających styczność z królewskim dworem.

Mapa świata Delta przetłumaczona przez Morię i Eliann

Natłok imion, ukrytych tożsamości i wyjaśnienie pewnych zagadek zgrabnie komponują się w dzieje rodziny królewskiej Ortanu. Król-potwór powoli uczy się przeżywać kolejne emocje – na skutek klątwy jako maleńkie dziecko nie płakał, nie śmiał się, a dopiero z czasem poznał strach, miłość, gniew i inne uczucia. Szellara nie da się nienawidzić – bystry, ciekawski, opanowany, słowem: właściwy człowiek na właściwym miejscu. Od pięciu lat kategorycznie odmawia ożenku, aż w końcu daje królewskie słowo i w trzy miesiące musi znaleźć narzeczoną. Jednocześnie walczy z dziurą budżetową i zamachem stanu w Kitaju, ściśle współpracuje z urzędem Kontroli i Bezpieczeństwa, wypróbowuje bimber nadwornego błazna, próbuje odzyskać swoją fajkę od nadwornego maga i mierzy się z bałaganem wśród arystokracji.

Jak już wspomniałam, tom trzeci “Na przekór przeznaczeniu” (ros. “Zakład z losem”)❄ kończy się zawieszeniem akcji w punkcie kulminacyjnym. Nie jeden, a kilku głównych bohaterów znajduje się w trudnym położeniu i może nie przeżyć starcia. Tak to jest, gdy rzuca się wyzwanie przepowiedniom i proroczym snom. Czwarta część pt. “Ludzie i duchy” stanowi wstęp do rozbudowy koneksji świata Delta z pozostałymi czterema rzeczywistościami równoległymi. Niezwykła magia pozwala jednemu z bohaterów przenieść się do ekologicznych hippisów z XXIII wieku na naszej rodzimej Ziemi, druga postać poznaje maga-doktora, który opiekuje się pacjentami, wchodząc w ich sny.

Jeśli szukacie przyjemnego czytadła do poduszki, książki zabawnej, nie stroniącej od barwnych opisów perypetii miłosnych, krwistych postaci, fantastycznie skonstruowanego świata i międzywymiarowych intryg, śmiało dajcie szansę Oksanie Pankiejewej i jej Kronikom Dziwnego Królestwa. Przeżyjecie z protagonistami ich wzloty i upadki, wzruszycie się czytając o najważniejszych wartościach opisanych bez zbędnego patosu. Fantasy zza wschodniej granicy bawi humorem, który każdy Słowianin pokocha od pierwszych stron.

Plusy:
  • oryginalny świat,
  • różnorodność motywów,
  • spójność,
  • humor,
  • bohaterowie.
Minusy:
  • polskie wydanie pełne jest literówek, niektóre kwestie zmienione są w stosunku do oryginału, ponadto jakość wydania pozostawia sporo do życzenia (papier, klejenie, grubość tekturki),
  • spoilerowe grafiki na okładkach książek (zarówno polskich, jak i rosyjskich),
  • dłużyzny w 1. tomie i zagmatwanie wątków (ale gdy Olga schodzi na dalszy plan, wszystko się wyjaśnia).
Dla zainteresowanych fragment pierwszej części bajki dla dorosłych do przeczytania tutaj: https://katedra.nast.pl/art.php5?id=5094

❄ Поспорить с судьбой – los czyli ros. судьба stanowi jedną z najważniejszych kategorii kultury rosyjskiej. Pojmowanie tego pojęcia jest zdeterminowane kulturowo i ma znaczny wpływ na postrzeganie świata. судьба odbierana jest jako przyrodzona i niekoniecznie sprawiedliwa dola przypisana każdemu człowiekowi. Stanowi swego rodzaju wyrok, z którym nie da się walczyć (na podstawie: “Współczesne badania nad folklorem i literaturą rosyjską. 30 lat toruńskiej rusycystyki”). Pankiejewa zastosowała interesujący zabieg, w którym jeden z bohaterów rzuca wyzwanie losowi, a drugi godzi się z nieuniknionym cierpieniem.

Komentarze