Garść wszystkiego #31

Ta, ta, post dzień po dniu, piszę póki iskra mi się nie wypaliła. W dzisiejszym odcinku: koty, petardy, rant na stolnicę, Ligusia i GOTY oraz Duńczycy, bo czemu nie, im też należy się.


Śmieszne karty z kotami


Występują: typowy Yatech
magiczna oponka
kilka razy pojawia się Bonifacy


Rant na stolnicę

Zrobiłam kopytka i wyszły mi 3 talerze z 3 ziemniaków, pozdrawiam pyry z Lidla, napisane na nich jest, że z Wielkopolski. Nie wiem jak to jest, że z tych samych 3 ziemniaków (ok 400g ważyłam) wychodzi tylko 34 czipsy z piekarnika, a te 3 talerze klusków ciężko zmóc, może to ta mąka z Lidla nie wiem. Ale nie o tym chciałam - kto wymyślił silikonowe stolnice i jak to się myje na bogów? Przecież prawie mnie popier(&(*ło w zlewie, w misce w wannie nie będę myć jak typowy tubylec z Gór Świętokrzyskich (pozdrawiam okolice Wąchocka). To nie pierwszy raz z tą stolnicą, ale jak mnie nosi!

Jak już umyłam w zlewie to gówno, znaczy stolnicę, to powiesiłam ją do suszenia i przypomniałam sobie, że przecież na stołku w misce pod ścierką mam chleb, który po 3h postanowi wyjść z miski, wynaleźć pismo, a później zamorduje naszą nową sąsiadkę z naprzeciwka (ma 2 psy, które zaniedbuje, ledwie je wyprowadza, a one szczekają dniem i nocą pozostawione same sobie w mieszkaniu). To też wytarłam stolnicę do sucha i wywaliłam na nią ten chleb. Co skończyło się kurfieniem i myciem znów tego dziadostfa. Mój pies z pogardą przylazł do kuchni i patrzył na mnie wymownie.

Ja nie wiem, moja matka trzymała normalną stolnicę, drewnianą. Czemu nie mam drewnianej stolnicy. Może to dlatego, że matka stawiała ją między lodówką a grzejnikiem, a nocami chomiki, króliki, kot, pies, co się przewinęło przez kuchnię to lądowało pod kaloryferem, a ja w życiu nie widziałam, żeby matka tę stolnicę myła, jeno otrzepywała z mąki. A skrobała po niej nożem, aż mnie po dziś dzień zęby bolą na wspomnienie tego dźwięku. A może nie mam standardowego modelu stolnicy, bo przypomina mi się babcia i jej stolnica, na której spały koty, bo stała na szafce przy stole, na którym babcia patroszyła kurczaki. Także ten, mam silikonową, żeby ją czort zabrał...


Odinstalowałam Ligusię

Moją toksyczną relację z Ligą Legend można podsumować w dwóch słowach: znów przedawkowałam. Najpierw Aram Mayhem z augumentami, później zimową mapę, a na końcu po 9 dniach ciupienia w TFT wkurzyły mnie yordle. Gdzie nie zagram, przegrywam na te pokurcze, Lulu zaczaruje moją Sejuani i ta tańczy, zamiast tłuc oponenta. Jakiego składu bym nie wystawiła, nie ma gorszego wroga niż trzygwiazdkowe yordle - po B patchu nie da się tego dziadostwa ubić. No po prostu machnęłam ręką i odinstalowałam League of Legends w cholerę, co skończyło się weekendem w kuchni z duńską orkierstrą symfoniczną. Pewnie po cinematicu 6.01 znów zainstaluję to zuo... ale no nie umim wasd.



The Game Awards

Clair Obscur: Expedition 33 i Hades 2 zasłużenie zdobywają nagrody, wzruszyłam się w sumie oglądając występy. Ale ogólnie muzyka wywołuje we mnie wielkie emocje, tak jak sekcja komentarzy. Kto nie wie, czym jest Clair Obscur: Expedition 33, to wklejam też trailer pod występem z The Game Awards Orchestra + Lorien, Alice i Victor Borba. Lorien na gitarze to czysty ogień.




Petardy i koniec roku

Nienawidzę Sylwestra. Moja psica jest w trudnym do określenia wieku między 12 a 16 lat (adoptowana ze schroniska), mimo leków bardzo choruje w grudniu, bo debile strzelają wieczorami niemal cały miesiąc. Nie chcę, by odeszła, stresuje mnie to, mam 17 dni urlopu, modlę się, żeby mi nie zeszła moja kudłata kulka biedna. Niech każdy człowiek z petardą wsadzi ją sobie w dupę i tam odpali. 


Ps. Instagram przypomniał mi ten film - I am Dragon (on drakon / zaklęty w smoka) - jest niestety zza Buga i lekko kiczowaty, ale to przyjemna baśń do niedzielnego kotleta. Ewentualnie można najnowszy film Julki zapuścić o grach, bardzo ważny i na poważnie, poczytajcie komentarze.


Komentarze