Wiedźmin Zmora Wilka


She left a week to roam
Your protector's coming home
Keep your secrets with you girl
Safe from the outside world
You walk along the stream
Your head caught in a waking dream
Your protector's coming home
Coming home
As you lay to die beside me, baby
On the morning that you came
Would you wait for me?
The other one would wait for me
As you lay to die beside me, baby
On the morning that you came
Would you wait for me?
The other one would wait for me
You run with the devil
You run with the devil
Tell your brother to be good
Tell your sister not to go…

Dwa dni temu na kanale Netflixa wylądowały teaser 2. sezonu oraz zapowiedź "Zmory Wilka". Nie śledziłam Witcher Conu i nie 'jaram się' serialem, ale może powinnam?

Bo przecież Wiedźmin towarzyszy mi od 20 lat. Wraz z ojcem i bratem oglądałam serial na tvp2 i nie rozumiałam go za grosz. Ktoś palił Annę Dymną na stosie, Michał Żebrowski świecił żółtymi oczami i machał mieczem, a złoty smok gonił Michała Wołodyjowskiego, tj. Jaskra. Po upływie 10 lat przeczytałam komentarze Teklaka i ogarnął mnie sentyment, więc znów obejrzałam serial. Był tak zły, że aż dobry.

I szczerze, nie spodziewałam się nigdy ekranizacji Netflixa, choć obserwowałam w liceum fenomen, jaki robiły gry wśród moich kolegów. Jak zabierali się za sagę, którą ja już czytałam trzeci raz. Jak dyskutowali, wielcy znawcy uniwersum ;)

U nas w domu królowały książki, zamawiane co miesiąc ze Świata książki. Mama kupiła też pierwsze wydanie Wiedźmina z Supernowy, sczytane przez ojca tak bardzo, że aż kartki wylatywały z środka. Miałam 10-11 lat i za sobą dostępne tomy Harry'ego Pottera oraz Eragona, więc postanowiłam sięgnąć po coś 'poważniejszego'.

Pierwsze podejście do Wiedźmina spotkało się u mnie z niezrozumieniem - zaczęłam od "Krwi elfów", Jaskier śpiewał o Ciri pod jakimś drzewem, a kupcy na wozach i ciżba słuchali. Później Yen uratowała śpiewakowi dupsko i co? Nie wiedziałam, w czym rzecz. Dopiero gdzieś w gimnazjum zrobiłam drugie podejście i 'zaskoczyło' przy opowiadaniach.

Po premierze przeczytałam "Opowieści ze świata Wiedźmina" i ogarnęła mnie fascynacja literaturą zza Buga, nastąpiło badanie ich rynku fantastycznego, odbioru polskich dzieł, w końcu założenie konta na vk i dołączenie do grup dyskusyjnych. "Sezon burz" mnie nie porwał, ale strawiłam go w jednym kawałku.

Od tego czasu odświeżam co kilka lat całość wiedźmińskiego cyklu, zarówno genialne słuchowisko, jak i papierową wersję. Gry ogrywałam w liceum, a do Wiedźmina 3 nie zrobiłam podejścia poza nieziemskim soundtrackiem. Kiedyś nadrobię, powtarzam mojej Game of The Year Edition na gogu, która czeka na zmieniacz czasu albo bardzo długie wolne. 

Obejrzałam 1. sezon Wiedźmina na Netlfixie w niecałą dobę, a później... Nie wracałam, nawet dla Jaskra. Ładne widowisko, zjawiskowa muzyka, ale chronologia? Przedstawienie postaci? Nie moja bajka. Jedynie Calanthe zastanowiła mnie na dłużej, z tym swoim uporem i chęcią mordowania Jeża. Ale po chwili przestałam analizować konstrukcję bohaterów serialowych. Po co? zadałam sobie pytanie. Książki to jedyne i najlepsze lekarstwo.

Zastawiacie się pewnie, po co ten tekst? Czysto spekulacyjnie możemy sobie przejrzeć zajawki :D i ujął mnie wybór trailerowej piosenki, nie znałam Fleet Foxes.

Zaczyna się od rozmowy Geralta z Ciri, która pyta o przeznaczenie. Biały Wilk odpowiada:


No dobra, Geralt przyznaj się, odnalazłeś w sobie pokłady rodzicielstwa.

Jadą na jednym koniu lasem zaśnieżonym do Kaer Morhen, śpią na ziemi, znaczy Ciri jedzie, Geralt idzie. Dojdą spod Sodden za ile? Pół roku?


Geralt mówi, że świat się zmienia. Denerwujące są trochę te przeskoki z rozmowy w lesie, bo w międzyczasie Ciri śni koszmary w drodze do Kaer Morhen.

W śniegu leży trup Neda Starka z głową, tj. jakiś zamarznięty człowiek za bramą, na którego potencjalnie natykają się nasi bohaterowie, ale nie widać, aby koń na zmarłego najechał.

Wygląda to trochę tak, jakby Geralt zabrał Ciri do Cintry, ale przecież tam trwa okupacja, więc po prostu przyjeżdżają na jakiś zaśnieżony zamek. Chyba, że to Kaer Morhen.

Widzimy piękne góry, a księżniczka pyta, czym dokładnie jest Warownia Starego Morza.


Oj Ciri, trzeba było słuchać maestera ;) Kaer Morhen to siedziba wiedźmińskiej szkoły cechu Wilka.


Strasznie dużo wiedźminów, Eskel, Lambert, Coen i Vesemir, a kim są nr 5 i 6? Są uściski i okrzyki radości, ale Ciri czuje się niekomfortowo:


Bardzo ładna suknia swoją drogą, rozdają takie w Brokilonie czy w Sodden? :) I czemu na bogów nosisz skórę wilka, gdy wchodzisz do siedziby wiedźminów szkoły wilka?


Lambert? Coen? Zagadkowy nr 5 zaczepia dziewczynę. Później kamera przeskakuje na trening Geralta odbijającego się od drewnianych słupów. 

Kolejne ujęcie to właśnie koszmary z lasu i wyznanie Ciri, że boi się tak bardzo, iż najchętniej spaliłaby świat. 


Nenneke, to ty? Trochę za ciemno masz w tej świątyni bogini Melitele w Ellander. Inna opcja, jaka przychodzi mi do głowy, to Emryh Biały Płomień Tańczący na Kurhanach Wrogów?

Chyba, że to nadal Ciri, bada jakieś sztylety dziwnego kształtu w podziemiach Kaer Morhen. Widzimy też miecze wiszące na łańcuchach:


W lesie Geralt rzuca Ciri zaniepokojone? spojrzenie i później mamy znów przeskok (lutnia ci w oko, monterze zwiastunu) na wręczenie drewnianego miecza księżniczce, chyba na dziedzińcu Caer a'Muirehen.

Widzimy też Białego Wilka na sterydach, walkę z jakimś latającym gadem, krótki szot na zakurzony pokój, człowieka w czerni (Rience?) wyciągającego miecz z pochwy, instruktaż ucieczkowy, Geralta przebijającego się przez drzwi, drżące amulety (czemu nie wiszą na szyjach wiedźminów?) i przypatrujących się im mężczyzn.


To jest prawdopodobnie ujęcie ze świątyni bogini Melitele. Dalej znów mamy Geralta w pomieszczeniu, jakieś jezioro i skałki, Ciri w nowym kubraczku i warkoczu:


Po krótkim biegu przez las znów przeskok, tym razem na filary i Geralta opowiadającego o Vesemirze:


Jakiś szot na cesarskie słońce i Yen ciągnącą kozy? Bawi się w Thora?


Później widzimy zagadkowe podziemia z kudłatym mężczyzną, kilka ujęć przyczajonego Geralta, mordowanie w śniegu, Ciri w tej białej sukni oglądającą narzędzia (ani chybi tortur ;)).

Następnie Geralt mówi, że może znaleźć siłę i cel? wyciąga przy tym jakiś kozik zza cholewy, a Ciri giba przy wodospadzie. 

Mężczyzna zaciska coś białego w dłoni, co wygląda jak rzeźbiona głowa? Dalej mamy Vesemira i Geralta stających do siebie plecami, szykują się pewnie do walki. 

Zakurzona Tissaia de Vries liczy poległych w lesie. Geralt pyta: "Gdzie ona jest?", przeskok na zaciemniony dziedziniec, a mokra od deszczu Tissaia krzyczy: "Yennefer!"

Mamy też walkę w ogniu (drugie Sodden? Brugge?), jakąś karczemną awanturę z Geraltem turlającym się po stołach, Coś/Kogoś rudego z białą Ciri w białym lesie i pytanie do wiedźmina:


Jest też czarnoskóry elf? Bo raczej nie Istredd czy Vilgefortz. Ktoś strzela palcami i znów widzimy Sodden albo atak na Lyrię? Cintrę? Temerię? 

Ciri mruga, a Jaskier dostaje nowy outfit:


W przebłyskach jest też chyba tył głowy Cahira zakuty w hełm? 

Vesemir gada z Geraltem o Ciri. I pojawia się mój ulubieniec z opowiadań, Nivellen.

Ktoś w zielonej kiecce trzyma księżniczkę? za rękę. Może Yen wpadła do świątyni? 

Ciri za to wpada w ramiona Geralta, nie wiem, czy płaczą, czy tylko są smutni.

Mamy zbliżenie na utytłaną ziemią Zireael, a później Fringilla Vigo znajduje Yen w lesie. 

O wiele ciekawszy, bo przecież nie mający materiału książkowego, jest anime o Vesemirze zapowiedziane na sierpień. Trochę za dużo czarowania, jak na pierwszy rzut oka, ale jest mrocznie jak w Castevlanii. 


Na pewno zerknę na Zmorę Wilka, jak tylko znajdę czas. Sezon 2. Wiedźmina też oczywiście obejrzę w grudniu, bo Jaskier zasługuje na moją atencję :D

No i teraz nabrałam ochotę na rereading...

Komentarze